Jak tam u was? C: Ja właśnie będę przeżywała ostatni tydzień swoich ferii... Niestety. A co z pierwszym tygodniem? Poświęciłam go Snow Miku, na którą tyle czekałam. Moja Miku jest dość wyjątkowa... A dlaczego? Bo ma dłuuuuugą historię.
Z góry ostrzegam, będzie dużo porównań Miku do innych moich figuerk. C:

Ekhem... Zaczęło się od tego, że latając po kontach na
tsuki zobaczyłam Miku na jednej z wish-list. Stwierdziłam: "A co mi tam, biere do siebie". Później zobaczyłam, że są robione na nią grupowe zamówienia. Niestety Wotson i jej spóźniony zapłon nie pozwoliły się do nich zapisać. I tutaj uśmiechnął się do mnie los, ponieważ
Scatebra napisała do mnie, czy może przypadkiem nie chcę dołączyć do jej boxa, bo szuka chętnych osób... Tak się właśnie zaczęło. Miku była przewidziana na lipiec, więc idealnie w moje urodziny. Narodził się pomysł, by mój były chłopak, kupił mi ją jako prezent. Później zrobiło się tak, że zapłacił i własnie stał się moim byłym... XD Miku przyleciała do niego, a on nie chciał mi jej wysłać ze względu, że już nie byliśmy razem. Po wielu
kulturalnych rozmowach dalej się nie zgadzał. Nagle napisał do mnie, że ją wysyła. W ten sposób zakończyła się nasza znajomość, a ja dostałam Miku, ale pojawił się następny problem. Moja mama stwierdziła, że nieładnie tak otwierać prezent od niego... Więc leżała na półce z pudłami od figurek, aż w końcu z początkiem ferii... Mogłam ją otworzyć. <3
Kiedy ją dostałam, już samo pudło zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Mimo tego, że widziałam na zdjęciach, jak dokładnie będzie wyglądać, to i tak zrobiłam wielkie "wooow". Nie myślałam, że będzie takie duże.
Miku przyleciała do mnie opakowana w folijkę, a samo pudło jest zawinięte w ozdobny, biały papier ze złotymi, wklęsłymi napisami. Zaś pod nim znajdują się podobizny Snow Miku w kilku pozach.
Sama Miku ma bardzo dużo dodatków. Posiada w sumie trzy wymienne twarzyczki, trzy pary rączek, dodatkową parę dłoni, dwie fryzurki, dwa ciałka, kaptur, parasol, coś co wygląda jak wykałaczka, króliczka i czerwony talerzyk.

Podstawka. Co tu się dużo rozwodzić, wygląda jak podstawka w każdym nendku... NIE. Nie wiem czy Good Smile Company robi nowe podstawki, czy tylko Miku taką posiada, ale różni się trochę od innych podstawek. Jest bardziej przezroczysta, ale również nie wygląda jak chyba najstarsza podstawka GSC... Jest jakby połączeniem starszych wersji, co widać na zdjęciu obok (środkowa podstawka należy do Miku).

Kiedy otworzyłam pudło zaczęłam wszystko tykać i jarać się figurką, a potem zobaczyłam drugie ciałko (siedząca poza) Miku. Stwierdziłam, że jest urocze, ale gdy chciałam przyczepić do niego łapki, coś mi nie pasowało. Biorę szybko telefon i dzwonie do
Ishy, żeby mi wytłumaczyła, co robię źle. Okazało się, że w ciałku są małe bolce, które najzwyczajniej w świecie musiałam wyrwać. Po co je zrobili? Dalej nie mam pojęcia, może mieli za dużo materiałów... WHO CARES.

Twarzyczki Hatsune są strasznie urokliwe, a zwłaszcza ta, w której ma łezki w oczach, ale... No właśnie, dwie pozostałe twarzyczki. Cóż... Są prawie takie same. Niewiele się od siebie różnią, bo jedynie tym, że jedna ma szerszy uśmiech i patrzy przed siebie, a druga lekko w bok, a jej uśmiech jest wykonany jako jedna kreseczka. I tu się zawiodłam, bo liczyłam na śmieszne mordki... :<

Zadziwiło mnie też rozwiązanie jednych łapek. Miku trzyma w rączkach talerzyk. Co w tym dziwnego? A to, że obie dłonie są przymocowane do talerzyka, przez co jedna z rąk nie ma swojej dłoni. Może jest to wygodniejsze rozwiązanie i na pewno takie jest, ale na początku myślałam, że coś sie zepsuło i Miku zostanie kaleką... Z drugiej strony cięzko jest mi troche ustawić tak te łapki, żeby nie było widać, że jedna z rąk nie posiada dłoni... Może z czasem się nauczę.

Kolejną sprawą są kucyki Miku. Są strasznie śliczne, ale manewruje się nimi dość źle. W figurce Miku Append kucyki miały normalne bolce, więc wywijałam nimi na wszystkie strony, zaś tutaj... Mam jakby coś na kształt półbolców. Dziwne rozwiązanie jak dla mnie, ale przynajmniej nie widać, że kucki są połączone z włosami, ponieważ ta bolcowata część jest zasłonięta normalnym "włosem".
Poza tym Miku jest wykonana z wielką dokładnością. Nie mogę się doczepić do pomalowania jej, ponieważ płatki śniegu na ubranku czy włosach wyglądają uroczo i są zrobione wręcz idealnie. Tutaj mają wielkiego plusa od Wotsona. C:

Skoro już wszystko powiedziane... Przejdźmy do wad. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy jest jej kapturek. Byłam dość zdziwiona z jego jakości, ponieważ Sonico ma inny. Kapturek Sonico jest wykonany z o wiele miększego plastiku, który mogę nawet wyginać, a tymczasem kaputerk Hatsune wygląda jak kawał twardego plastiku, z którym nie można nic zrobić. Jest też o wiele większy od tego Sonico, ale to mi jakoś nie przeszkadza. Kolejna wada to wykonanie parasola. Mimo tego, że jest naprawdę uroczy i ładny, wydaje mi się być z tego samego tworzywa, co kaputr. Ale chodzi mi dokladnie o składanie go. Patyczek jest dość cieniutki i boję się, że w każdym momencie mogę go złamać. Do tego rączka, w której Miku powinna trzymać patyczek ma za mały otwór na niego, więc żeby go tam włożyć trzeba się namęczyć.


Również mam pewne wątpliwości, co do włosów Miku... Nie wiem, czy tak powinny wyglądać, ale najzwyczajniej w świecie coś mi nie pasuje. Twarzyczki ciężko wchodzą w nią oraz nie są do końca dociśnięte. Poza tym, kiedy doklejam grzywkę do fryzury, odstaje. W pozostalych nendkach jest gładź między fryzurą a grzywką, a u niej mam wypukłość. Nie wiem, czy tak ma być, czy nie... A jak już przy włosach jestem, to przeszkadzają mi jej kosmyki. Sa twarde i boję się nimi ruszać, bo mogą się złamać. Kiedy przyczepiam łapki, strasznie jeżdżą końcami po nich, przez co się rysują. Hatsune ma też kilka niefajnych plamek, jak ta na włosach. Kucyki porysowały strasznie gumki, co też nieładnie wygląda. No i właśnie te rączki, które niedługo będą zjechane po całości, jak czegoś nie wymyślę. Do tego figurka jest strasznie luźna. Często można narzekać na to, że bolce nie chcą wejść, a jak już wejdą trudno je wyjąć, a u Miku wszystko wręcz wypada, kiedy chce. Więc ustawianie jej na półeczce zaliczam do kolejnych nerwów, zwłaszcza przy wypadających łapkach.
Ale to wszystko nie przeszkadza mi w cieszeniu się Miku, tak więc kiedy zaczęłam ferię i wyjechałam do siostry ciotecznej, wsadziłam ją do walizki, by poznała troche świata. I oto rezultaty:
 |
Making off z Miku i siostrą, pozdrawiamy światło
|
I tak się właśnie sprawy mają ze Snow Miku. C: Mimo tego, że jest tak luźna, denerwuję się z jej ustawianiem i chyba ją uszkodzę... Podoba mi się, chociaż spodziewałam się czego innego, widząc ją po raz pierwszy i w końcu otwierając pudełko... Ale nie narzekam.
 |
Fokus na planie |
Ja Pusia vi Britannia rozkazuję Ci! Obserwuj bloga Wotsona~!