niedziela, 23 lutego 2014

Figma Sakura Kyouko od Max Factory



Nadszedł ten oto czas, kiedy Wotson przedstawi wam swoją recenzję figmy. Co w tym takiego wyjątkowego? A mianowicie to, że to moja pierwsza figurka takiego rodzaju, więc wszystkie spostrzeżenia będą mówione z oka mało profesjonalnej osoby. Tak jakbym była profesjonalistą w czym innym... 
WIĘC ZACZYNAJMY~! C:




Przygoda zaczęła się wraz z rozpoczęciem ferii zimowych. Wyjechałam do siostry ciotecznej wraz ze Snow Miku. Weszłam sprawdzić wiadomości na wszelakich portalach, patrzę... I tu wiadomość od wspaniałej, cudownej, kochanej Ishy, że znalazła figmę Kyouko, niestety używaną. Zaczęłam wypisywać do niej, że pragnę jej i jakby mogła, żeby mi zamówiła. Dopiero potem pomyślałam o braku pieniędzy... Nieważne. Kilka dni temu, bo w piątek 21 lutego, odebrałam figurkę od Ishy. Z wielką uciechą wróciłam do domu z nową zdobyczą, po czym wraz z koleżanką z klasy, pozdrawiamy Olę C:, zaczęłam rozpakowywać Kyouko. Pierwszy raz trzymałam w łapkach taką cudowną figmę. A co się okazało później? Figurka, choć była sprzedawana jako używana, była prawdopodobnie tylko raz otworzona. Zestaw rączek, podstawka były zapakowane jak w nowej figurce, a stawami ciężko się poruszało, zaś twarzyczki trzeba było wciskać we włoski, jak w nowej figurce. Innymi słowy... Wygrałam w życie. C:


Zaczynając... Pudło, jak pudło, wygląda chyba jak u wszystkich figm, mimo to jest urocze. Wszędzie widnieje postać Kyouko w różnych pozach oraz przykłądy jak możemy ją ustawić.



Taka piękna Kyouko. Q_Q
Sama Kyouko ma sporo dodatków. Posiada trzy twarzyczki, pocky, komplet łapek w tym po jednej łapce ze swoją rybką i paczką pocky. Ma również włócznię w wersji prostej oraz złożonej, no i... Kyuubeya. 




















Podstawka Kyouko jest standardowa, tak myślę, jak we wszystkich figmach. Podobna w sumie jak w nendoroidach. Wydaje mi się jedynie cieńsza, więc będę na nią uważać. 



Fajną sprawą jest to, że sami możemy ustawiać broń Kyouko. Mamy sześć segmencików oraz łączenia, które według upogobania dobieramy i zmieniamy. Jeszcze nie bawiłam się z tym, aż tak bardzo, ale... No właśnie, zawsze jest jakieś 'ale', a w tym przypadku są to właśnie te złote segmenciki. Wkładając w nie łączenia, zauważyłam, że są ta zwykłe plastikowe, cieniutkie rureczki, a kilka z nich zaczęło pękać. Wniosek z tego, że muszę bardzo uważać, żeby ich nie zabić.


Mamy też pakiecik łapek, co mi się bardzo spodobało. Figurka ma ich w sumie, aż 11, w tym dwie "specjalne", bo z ciasteczkiem i pocky. Ten patent mi się spodobał i mam nadzieję, że wszystkie figmy tak mają, a moje następne zdobycze będą miały ich tylko więcej. :3 



Jak ziarno ryżu, nawet gorzej...


Kyouko, jak wspominałam, ma paczuszke pocky. Posiada również dwa osobne pocky, które wyglądają jak mrówki, więc jeżeli upuszczę jakiś z nich, to prawdopodobnie go już nie znajdę. Dlatego zapewne dostałam takie dwa, w razie kiedy zgubiłabym jednego. 

Przejdźmy do Kyuubeya. Mimo tego, że wszyscy go nienawidzimy, muszę przyznać, że jest ładnie wykonany i mega słodki. Można poruszać i obracać jego głową oraz ogonkiem, zaś pozą domyślną jest chyba to, że Kyouko trzyma go w dłoni i się wścieka na niego. Trudno się jej dziwić.
Figma ma tez fajny bajer ze swoim strojem, mianowicie z tyłu, gdzie ma swoją bąbkowatą sukienkę (?), ma wstawione bolce, co ułatwia poruszanie nią. Część włosków oraz różowa część ubrania Sakury jest zrobiona z miekkiego plastiku, co tylko ułatwia mi sprawę z pozowaniem oraz zakładaniem rzeczy.
Nie zauważyłam w sumie ani jednej wady malowania, co mi się bardzo podoba. Mam nadzieję, że nie odkryja żadnej przez następne kilka dni... No ale, nic nie jest idealne, bo plecy Kyouko to masakra. Czemu? Bolec, który powinien wchodzić w jej plecy, nie chce tego robić. Dziura jest za mała, więc bolec w ogóle w nią nie wchodzi. Figurka opiera się po prostu o niego. Dostałam radę od Ishy, żeby podgrzać trochę figurkę i kombinować z nią wtedy. Tak też chyba zrobię, jeżeli nic na nią nie zadziała.
To w sumie jedyna wada jak na ten moment, więc bardzo cieszę się z tego powodu, że trafiła mi się nówka oraz prawie idealna figurka. C:
A takiej figurce trzeba zrobić sesję~! 


Pew, pew, pew, giń.




Nyan, nyan~!

























Tak własnie wygląda moja pierwsza figma. Jest mega śliczna i jestem mega szczęściarzem, że ją trafiłam. Teraz tylko upolować figmę Kyouko w normalnej wersji... Tak, taki jest mój plan. C:
TAKA JAKOŚĆ TO JAK WYGRAĆ Z RAKIEM, SYNKU.
I chcę, żeby ta mała kolekcja Kyouko powiększyła się jeszcze bardziej~ Oto marzenie Wotsona.

Kyouko was żegna i zaprasza na kolejną recenzję. Tym razem będzie odmiana i obiecuję nie dać kolejnej recenzji figurki. :3 Dam coś ze swoich "klasyków".~

A NA KONIEC...
PANTSUUUU~!

poniedziałek, 10 lutego 2014

Hatsune Miku ver. Snow Miku 2013 od Good Smile Company






Jak tam u was? C: Ja właśnie będę przeżywała ostatni tydzień swoich ferii... Niestety. A co z pierwszym tygodniem? Poświęciłam go Snow Miku, na którą tyle czekałam. Moja Miku jest dość wyjątkowa... A dlaczego? Bo ma dłuuuuugą historię.

Z góry ostrzegam, będzie dużo porównań Miku do innych moich figuerk. C:




Ekhem... Zaczęło się od tego, że latając po kontach na tsuki zobaczyłam Miku na jednej z wish-list. Stwierdziłam: "A co mi tam, biere do siebie". Później zobaczyłam, że są robione na nią grupowe zamówienia. Niestety Wotson i jej spóźniony zapłon nie pozwoliły się do nich zapisać. I tutaj uśmiechnął się do mnie los, ponieważ Scatebra napisała do mnie, czy może przypadkiem nie chcę dołączyć do jej boxa, bo szuka chętnych osób... Tak się właśnie zaczęło. Miku była przewidziana na lipiec, więc idealnie w moje urodziny. Narodził się pomysł, by mój były chłopak, kupił mi ją jako prezent. Później zrobiło się tak, że zapłacił i własnie stał się moim byłym... XD Miku przyleciała do niego, a on nie chciał mi jej wysłać ze względu, że już nie byliśmy razem. Po wielu kulturalnych rozmowach dalej się nie zgadzał. Nagle napisał do mnie, że ją wysyła. W ten sposób zakończyła się nasza znajomość, a ja dostałam Miku, ale pojawił się następny problem. Moja mama stwierdziła, że nieładnie tak otwierać prezent od niego... Więc leżała na półce z pudłami od figurek, aż w końcu z początkiem ferii... Mogłam ją otworzyć. <3


Kiedy ją dostałam, już samo pudło zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Mimo tego, że widziałam na zdjęciach, jak dokładnie będzie wyglądać, to i tak zrobiłam wielkie "wooow". Nie myślałam, że będzie takie duże.


Miku przyleciała do mnie opakowana w folijkę, a samo pudło jest zawinięte w ozdobny, biały papier ze złotymi, wklęsłymi napisami. Zaś pod nim znajdują się podobizny Snow Miku w kilku pozach.



Sama Miku ma bardzo dużo dodatków. Posiada w sumie trzy wymienne twarzyczki, trzy pary rączek, dodatkową parę dłoni, dwie fryzurki, dwa ciałka, kaptur, parasol, coś co wygląda jak wykałaczka, króliczka i czerwony talerzyk. 


Podstawka. Co tu się dużo rozwodzić, wygląda jak podstawka w każdym nendku... NIE. Nie wiem czy Good Smile Company robi nowe podstawki, czy tylko Miku taką posiada, ale różni się trochę od innych podstawek. Jest bardziej przezroczysta, ale również nie wygląda jak chyba najstarsza podstawka GSC... Jest jakby połączeniem starszych wersji, co widać na zdjęciu obok (środkowa podstawka należy do Miku).
Kiedy otworzyłam pudło zaczęłam wszystko tykać i jarać się figurką, a potem zobaczyłam drugie ciałko (siedząca poza) Miku. Stwierdziłam, że jest urocze, ale gdy chciałam przyczepić do niego łapki, coś mi nie pasowało. Biorę szybko telefon i dzwonie do Ishy, żeby mi wytłumaczyła, co robię źle. Okazało się, że w ciałku są małe bolce, które najzwyczajniej w świecie musiałam wyrwać. Po co je zrobili? Dalej nie mam pojęcia, może mieli za dużo materiałów... WHO CARES.
Twarzyczki Hatsune są strasznie urokliwe, a zwłaszcza ta, w której ma łezki w oczach, ale... No właśnie, dwie pozostałe twarzyczki. Cóż... Są prawie takie same. Niewiele się od siebie różnią, bo jedynie tym, że jedna ma szerszy uśmiech i patrzy przed siebie, a druga lekko w bok, a jej uśmiech jest wykonany jako jedna kreseczka. I tu się zawiodłam, bo liczyłam na śmieszne mordki... :< 
Zadziwiło mnie też rozwiązanie jednych łapek. Miku trzyma w rączkach talerzyk. Co w tym dziwnego? A to, że obie dłonie są przymocowane do talerzyka, przez co jedna z rąk nie ma swojej dłoni. Może jest to wygodniejsze rozwiązanie i na pewno takie jest, ale na początku myślałam, że coś sie zepsuło i Miku zostanie kaleką... Z drugiej strony cięzko jest mi troche ustawić tak te łapki, żeby nie było widać, że jedna z rąk nie posiada dłoni... Może z czasem się nauczę. 
Kolejną sprawą są kucyki Miku. Są strasznie śliczne, ale manewruje się nimi dość źle. W figurce Miku Append kucyki miały normalne bolce, więc wywijałam nimi na wszystkie strony, zaś tutaj... Mam jakby coś na kształt półbolców. Dziwne rozwiązanie jak dla mnie, ale przynajmniej nie widać, że kucki są połączone z włosami, ponieważ ta bolcowata część jest zasłonięta normalnym "włosem". 
Poza tym Miku jest wykonana z wielką dokładnością. Nie mogę się doczepić do pomalowania jej, ponieważ płatki śniegu na ubranku czy włosach wyglądają uroczo i są zrobione wręcz idealnie. Tutaj mają wielkiego plusa od Wotsona. C:

Skoro już wszystko powiedziane... Przejdźmy do wad. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy jest jej kapturek. Byłam dość zdziwiona z jego jakości, ponieważ Sonico ma inny. Kapturek Sonico jest wykonany z o wiele miększego plastiku, który mogę nawet wyginać, a tymczasem kaputerk Hatsune wygląda jak kawał twardego plastiku, z którym nie można nic zrobić. Jest też o wiele większy od tego Sonico, ale to mi jakoś nie przeszkadza. Kolejna wada to wykonanie parasola. Mimo tego, że jest naprawdę uroczy i ładny, wydaje mi się być z tego samego tworzywa, co kaputr. Ale chodzi mi dokladnie o składanie go. Patyczek jest dość cieniutki i boję się, że w każdym momencie mogę go złamać. Do tego rączka, w której Miku powinna trzymać patyczek ma za mały otwór na niego, więc żeby go tam włożyć trzeba się namęczyć. 
Również mam pewne wątpliwości, co do włosów Miku... Nie wiem, czy tak powinny wyglądać, ale najzwyczajniej w świecie coś mi nie pasuje. Twarzyczki ciężko wchodzą w nią oraz nie są do końca dociśnięte. Poza tym, kiedy doklejam grzywkę do fryzury, odstaje. W pozostalych nendkach jest gładź między fryzurą a grzywką, a u niej mam wypukłość. Nie wiem, czy tak ma być, czy nie... A jak już przy włosach jestem, to przeszkadzają mi jej kosmyki. Sa twarde i boję się nimi ruszać, bo mogą się złamać. Kiedy przyczepiam łapki, strasznie jeżdżą końcami po nich, przez co się rysują. Hatsune ma też kilka niefajnych plamek, jak ta na włosach. Kucyki porysowały strasznie gumki, co też nieładnie wygląda. No i właśnie te rączki, które niedługo będą zjechane po całości, jak czegoś nie wymyślę. Do tego figurka jest strasznie luźna. Często można narzekać na to, że bolce nie chcą wejść, a jak już wejdą trudno je wyjąć, a u Miku wszystko wręcz wypada, kiedy chce. Więc ustawianie jej na półeczce zaliczam do kolejnych nerwów, zwłaszcza przy wypadających łapkach.

Ale to wszystko nie przeszkadza mi w cieszeniu się Miku, tak więc kiedy zaczęłam ferię i wyjechałam do siostry ciotecznej, wsadziłam ją do walizki, by poznała troche świata. I oto rezultaty:





Making off z Miku i siostrą, pozdrawiamy światło



I tak się właśnie sprawy mają ze Snow Miku. C: Mimo tego, że jest tak luźna, denerwuję się z jej ustawianiem i chyba ją uszkodzę... Podoba mi się, chociaż spodziewałam się czego innego, widząc ją po raz pierwszy i w końcu otwierając pudełko... Ale nie narzekam.

Fokus na planie

Ja Pusia vi Britannia rozkazuję Ci! Obserwuj bloga Wotsona~!