Witamy w Far Cry'u 3!
Z czym to się w ogóle je? Jest to strzelanka z widokiem FFP wyprodukowana przez Ubisoft Studios. Akcja rozgrywa się na wyspie, na którą główny bohater wraz ze swoimi przyjaciółmi przyjeżdżają, by urządzić sobie wakacje. Z początku wszystko jest cudownie, cacy... Ale... Coś musi się dziać skoro to strzelanka, nie?
No i tym sposobem przyjeciele naszego głównego bohatera znajdują się w rękach wyspowej mafii. Już na początku ginie nasz braciszek, więc akcja jest, że tak powiem... Niezła. Jason (nasz bohater) zostaje odnaleziony przez grupkę tubylców, którzy już do końca gry będą nam pomagać.
Ale co z mapą Wotson? Co się dzieję, co mam robić?
Tak więc... Mapa wygląda tak:
Mamy na niej ukazane wszelkie punkty obserwacyjne, skrzyneczki ze skarbami, punkty do odbicia, zwierzynę występującą na danym terenie oraz co ważniejsze miejsca. A jak się poruszać? Na wszelkie sposoby. Pieszo, podwózką, samochodem, paralotnią, skuterem wodnym. Do wyboru do koloru.~



Broń? Jest dość... Uboga. Mamy kilka karabinków, z trzy snajperki, wyrzutnię rakiet, podstawowe pistolety i łuki... Jak dla mnie to trochę za mało. Ale z drugiej strony, czego się spodziewać po wyspie zamieszkanej przez plemiona i dilerów? Chociaż zarobiłam na swoją snajperkę i cieszyłam jape. C: Więc... To tyle o broni... A skoro broń to i muszą być obrażenia. Jak się leczyć? Mamy kilka opcji, a mianowicie: robić sobie mikstury ze znalezionych rośllin, używać bandaży albo... Po prostu ciskać 'Q', kiedy tylko jesteśmy ranni, a Jason wyciągnie sobie kule z ręki lub nastawi palec. Animacje do tego są dość biedne...
Fabuła? Całkiem niezła... Zaczynamy od poznania całego życia na wyspie. Później dostajemy zadania, by dostać się do medyka, który jest po drugiej stronie wysypy. Podróż jest męcząca, mijamy mase posterunków, ludzi Vaasa, a tygrysy kochają nas zaczepiać. W następnych fazach gry, musimy odbić naszych przyjaciół, jak to przewiduje fabuła. Jedną z moich chyba ulubionych misji, jest odbicie naszego koleżki, który jest aż zbyt wyluzowany... Dostałąm super-hiper snajperkę i musiałam z ukrycia zabić gdzieś z 20 ludzi Vaasa, którzy chcieli oddać mojego kumpla na czarny rynek. Strzelam, staram się... A co mój ukochany przyjaciel? Lata sobie gdzieś po mapie, a co mu tam. Ale po kilku próbach go odbiłam.

Co do skilli... Mamy trzy warianty. Rekin, czapla i pająk. Każda odpowiada za coś innego: zdrowie, skradanie się i zabójstwa. Za każdą rozwiniętą umiejętność na naszej ręce pojawia się tatuaż. Wygląda to meeega na ręce Jasona.
To teraz postacie~!


Dennis. Naprawdę pocieszna postać. Już na początku oferuje nam swoją pomoc... I ratuje nam życie. Pochodzi z wioski, która znajduje się na środku wyspy. Cały czas mamy z nim kontakt i kieruje nas, gdzie pójść, co zrobić i po co. Jest bardzo pomocny w poszukiwaniu porwanych przyjaciół Jasona.
To tyle z tych ważniejszych postaci, bo mogłabym się nad tym rozwodzić całą notkę... o.o To co teraz? Grafika~! Nie mam chyba do niej żadnych zastrzeżeń. Podczas mojej gry nie wystąpił ani jeden bug, który mógłby denerwować mnie podczas gry, a grafikę jednak cenię sobie dość bardzo... Takie zboczenie jakieś. Jakość filmików, pokazanie dżungli, zwierzyna, następstwo dnia i nocy... Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Mogłabym się tylko doczepić do animacji uzdrawiania, która robi się po jakimś czasie nudząca.
Muzyka w FC jest przepełniona dubstepem. Kiedy dostajemy misję, żeby spalić pola marihuaniny należące do dilera, można to dobrze zobaczyć. Ale nie brakuje również muzyki, która odzwierciedlałaby sytuację w jakiej się znajdujemy oraz to, że jesteśmy w środku dżungli. Można się zatem naprawdę wczuć w grę i w postać Jasona.
Ekhem... Więc jak mi się podobała gra? Oceniam ją na 4+. C: Fabuła spójna, wszystko w należytym porządku, chociaż końcówka nie miała zbytnio sensu. NO SPOILERS. Czy zagram w nią raz jeszcze? Cóż... Pewnie tak. Jest milutką strzelanką, a nie chamską nawalanką, w której jeśli nie masz najlepszej broni w grze to nic nie zrobisz. Także, jeśli lubi sie tego typu gry to odsyłam do zakupy lub ściągnięcia. :3
W następnej notce może napiszę coś o fasolkach od The Jelly Bean, gdyż ostatnimi czasy je dopadłam. Albo może recenzja... W każdym razie trzymajcie kciuki!
O, nie znałam tego w sumie wcześniej, kojarzyłam tylko z nazwy.
OdpowiedzUsuńFAJNY W SUMIE TEN VAAS. >3
~
...
(napisz o Jelly Beansach XD)
Mi tam sie spodobalo nawet. Vaas to biszun, cudowny. *^* Ten obrazek na koncu, men. XD
Usuń(Oks. C: )