niedziela, 19 stycznia 2014

The Jelly Bean Factory~!





Tak jak mówiłam, tak też robię... Więc zaczyna się zabawa z fasolkami od The Jelly Bean Factory. Nabyłam je w empiku, po nawet znośnej cenie. 75g tych fasoleczek za 7 złoty wydaje mi się nie być oszałamiającą ceną. Przyniosłam je do domu, leżały i leżały... Aż w końcu z tatą odpakowaliśmy je i zrobiliśmy wspólny test~!



Od początku, jak to w ogóle wygląda.
                                                                                                                                                                         Pudełeczko jest schludne i nie wyolbrzymione. Rzucałam nim, kilka razy upadło, latało troche po moim biurku... Ale żyje i ma sie dobrze, więc jest wytrzymałe i nie ma co się obawiać, że coś się może z nim stać złego, jeśli wrzucimy je do plecaka lub torebki.


A co nasz czeka na odwrocie pudełeczka?
                                                                                                                                                                Mamy skład w kilku językach, o dziwo znajduje się również w języku polskim. Zdziwiło mnie to trochę, ponieważ nie myślałam, że go tu znajdę. A tu prosze. ;3 Mam również paletę 36 różnych smaków fasolek. A żeby było widać lepiej...

Tadaaa~! Więc znajduje się tutaj... Wszystko. Zacząwszy od smaków różnych owoców, poprzez napoje, a kończąc na słodyczach. Słodycze o smaku innych słodyczy? Słodyczcepcja?
Niby tak to ma wyglądać...

Od lewej: cynamon, toffi, cola.
Od lewej: banan, cytryna, pinacolada.
Więc... Zaczynajmy! Otworzyłam pudełeczko, wysypałam wszystko... I zaczeliśmy wraz z tatą próbować fasolek. To wydaje się łatwe do rozpoznania która to która, więc... NIE. Za cholere nie idzie odróżnić fasolek. Niektóre tylko z nich mają jeden uniwersalny kolorek                                                        dla siebie. Reszta? Wygląda identyko.
Od lewej: wata cukrowa, guma balonowa, truskawka.
I weź tu żyj i zgaduj co właśnie jesz... Ale na tym polega zabawa, nie? Więc jak już przy smakach jesteśmy... Pozwolę sobie dać kilka dobrych smaczków i takich, które lepiej oddać osobom nienawidzonym przez nas... Zaczynajmy~!
Do dobrych smaczków fasolek należą według mnie kokos, mango, karmelowy popcorn, mięta, gruszka i pinacolada. Wszystkie smakują cudownie. Reszta oczywiście również, ale te... No cudo. Kiedy wziełam miętową fasolkę do ust i ją przegryzłam... Poczułam orzeźwienie po całej linii. Pinacolada... Smakuje jak doskonały, soczysty ananas, a kokos... Może mam odlot na punkcie kokosów, ale naprawdę są dobre!
Pinacolada
Mięta... Niestety była tylko jedna. ;-;


Dałam później te smaki do wypróbowania mamie... Nie narzekała, a nawet powiedziała, że są dobre i jadalne... Więc to coś jednak znaczy! Tata również potwierdzał. C:



To jak zjedliśmy te dobre... To pozostają nam niestety te niedobre. Ale to już chyba tylko od gustu zależy. Tak więc... Nie polecałabym granatu i maliny... Mimo tego, że normalnie smakowałyby dobrze, tutaj smakują jak leki, niedobre leki. Ten płyn, o smaku gliny, kiedy musisz pić go, gdy masz grypę żołądkową... To właśnie ten smak. Jabłko. Tutaj... Nie spodziewałam się, ale najpierw smakował cudownie. Takie zielone jabłko... Później jak trawa. Late cafe? Czułam, jakbym przegryzała ziarenko kawy, ale z kolei moim rodzicom smakowało. Wszystko zależy od gustu. Lukrecja, lukrecją, ale była nawet znośna. No i przyszedł czas na najgorsze...


CYNAMON...
Wygląda niewinnie. Przypomina trochę colę, albo cafe late... I tak też myślałam na początku. Zestawiłam go sobie z dwoma innymi fasolkami, myśląc, że właśnie znowu zjem niedobrą kawę. NIE. Przegryzłam fasolkę... I poczułam, jak coś wypala mi kubeczki smakowe. Nie wiem, czy tak właśnie smakuje normalny cynamon, ale to smakowało raczej jak ostra papryczka. Więc jeśli chcesz kogoś zabić... To właśnie tym! 
Fasolki nie mają jakiś swoich zapachów, więc wykrycie, która to która jest jeszcze trudniejsze, ale gdy natrafisz na jakiś dobry smak, a później zgadujesz co to jest za smak... No dobra zabawa. Swoją drogą widziałam gdzieś fasolki, w których mamy dwie fasolki o tych samych kolorach, z czego jedna smakuje jak cola, a druga jak karma psa... Przykładowo. Jak je dorwę... To spodziewajcie się wesołej gry. :3
 W każdym razie... Polecam. Jeśli tylko znajdziecie gdzieś takie pudełeczko po rozsądnej cenie to bierzcie~! Dobre, a i zabawy nawet wam da.

A co będzie dalej?
                                                                                                             SOON

3 komentarze:

  1. Pamiętam, że kiedyś, jak było wielkie BUM na Harry'ego Pottera to na bazarach i w sklepach można było kupic identyczne fasolki, tylko podpisane jako "Fasolki Wszystkich Smaków" oczywiście.
    Było to tanie (3 zł za pudełko bodaj?) i dobre... choć było kilka paskudztw i tam (czosnek chyba? Nie pamiętam już.)

    Były też swoją drogą czekoladowe żaby. Do tej pory żałuję, że nigdy nawet jednej nie kupiłem ("Nie Kuba, nie kupimy bo za drogie")... zwłaszcza że karty czarodziejów doń dorzucali ;~;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nonononononoooo, też to pamiętam. Wszędzie się widywało takie, ale rodzice mi ich nigdy nie kupili. ;-; Dziwisz się, że były paskudztwa, skoro to wszystkie smaki? Lepszy czasnek... Niż wymiociny...
      Biedny Goge... Tez nigdy nie jadłam czekoladowych żab, więc witaj w klubie.

      Usuń
  2. @czekoladowe żaby
    Jadłam raz i tyłka mi nie urwało. Karta była do bani. Nie macie czego żałować.;3
    Co do smaków - prawie wszystkie by mi smakowały poza pinacoladą, ananasem i innymi owocowymi. xD Z tego co wiem, cynamon jest bardzo przyjemną przyprawą, do kawy czy ciast pasuje idealnie. Tylko, że do fasolek/żujek/gum już nie... Muszę kiedyś je kupić i popróbować. :333

    OdpowiedzUsuń